Przy rodzicach zachowujemy się, inaczej niż przy znajomych. Są przypadki, gdy najbliżsi to "kumple". Według mnie jest to chore. Zostałem wychowany, inaczej. IV „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Zgadzam się z tym. Mam za co być wdzięczny, każdego dnia. Nie tylko rodzicom, ale także rodzeństwu. Szczególnie siostrze. Bariera i lekki dystans jest jednak konieczny w relacjach z najbliższymi.
Ja wybudowałem mur, który jest szczelny i ma grube, wysokie ściany. Tak było od zawsze, z drobnymi wyjątkami. Z biegiem czasu dokładałem kolejne cegły. Dlaczego? Nigdy nie potrafiłem mówić o problemach. Przytakiwałem i siedziałem cicho. Gdy cudem wykrzesałem z siebie iskry entuzjazmu to byłem gaszony. Uznałem, że nie warto. Nie walczyłem przecież o nic wielkiego. Odpuszczałem. Jestem facetem. Byle jakim, ale jednak. Świat żąda ode mnie twardości. Uczucia to zaś słabość. Jestem wrażliwy. Niekiedy ciężko jest powstrzymać łzy. Te ze szczęścia też się zdarzają.
Moją maską jest kamienna twarz bez ust. Niekiedy pomaluję ją w szachownicę, dorysuje usta i dokleję czapkę błazna. Zależy przed kim gram. Maska się śmieje, a wnętrze jest czarne i obojętne. Bardzo zmęczone. Niemal martwe.
Czy zdejmuję zasłonę? Tak. Tylko w internecie i wyłącznie przed kobietami. Tu czuję się swobodny. Przynajmniej tak uważałem. Prawdziwą definicje "swobody" znam dopiero od jakiegoś czasu. Wcześniejsze były tylko iluzją, kolejnymi stopniami, dokładaniem następnych słów do formułki.
Chcę być sobą poza wirtualnym światem. Tylko czy otoczenie na to pozwoli? Czy będzie chciało mnie poznać i spróbować zrozumieć? Nie zależy mi na brawach. Chcę grać rolę bez maski. Mylić słowa i improwizować. Pragnę tworzyć w czasie rzeczywistym, na żywo. Ławy nie muszą być wypełnione po brzegi.
Lubię osobiste blogi, kiedy ktoś pisze o sobie samym. Może dlatego, że sam w dużym stopniu takiego bloga własnie prowadzę.
OdpowiedzUsuńMasz ciekawy styl, jak to mówią "lekkie pióro" ale zarazem ze słów przebija pesymizm, który zapewne wynika z choroby.
Nie będę sypał frazesami, których wszędzie pełno, ale chętnie poczytam jak walczysz.
Pozdrawiam serdecznie.
Pesymizm wynikał z samotności. Choroba jest na dalszym planie. Nie da się jednak ukryć, że jedno wynika z drugiego w dużym stopniu. Jest jednak ktoś kto rozświetla moje wnętrze i myśli. Muszę nauczyć się przyjmować szczęście. Następny wpis będzie zapewne o tym. Pozdrawiam Cię.
UsuńWiesz ,że najtrudniejszą rolą w życiu to być samym sobą.Obnażać uczucia i prawdziwą twarz przed publicznością.Ale pamiętaj też,że największymi krytykami bywamy głównie my sami.Jeśli nauczymy się akceptować samym sobie inni też się tego nauczą.Ale oczywiście- nasz świat jest okrutny i nie zawsze trafimy na dobrą publiczność.Życzę ci jednak byś trafiał na samych dobrych ludzi.Sobie też tego życzę :)
OdpowiedzUsuńTo, o czym piszesz, że przywdziewamy różne maski przed rodzicami, kolegami itd.wynika z psychologii; przed każdym jesteśmy kimś innym, ale stale możemy pozostać sobą :) Ważne, by tych ról nie było więcej niż 7. Podstawowe role to rola: rodzica, dziecka, podwładnego, szefa, kolegi, męża/żony itd....
OdpowiedzUsuńWszystko jest okej dopóki postepujemy w zgodzie ze sobą.