Nawigacja

czwartek, 19 marca 2015

Ona, Iskierka.

Rozbity, zatruty i wypalony po kolejnym zawodzie, szukam dalej. Nie wiem, co mnie pcha. W środku coś tłucze, drapie i kopie. Znajduję cudownie wyglądającą i uśmiechniętą dziewczynę. W swoim stylu mówię jej o tym. Chcę wywołać uśmiech na jej słodkiej buzi. Taki jak na zdjęciu. Rozpraszający każdy mrok. Potem uciekam. Ona ma tylko 22 lata. Nie chcę jej gasić. Tego błysku w jej oczach, jasności i świeżości bijącej od niej. Ja wysysam radość i szczęście z ludzi. Szukam kogoś dojrzałego. Kogoś bardziej odpornego. Ja, osoba, która brzydzi się ocenianiem po pozorach i gardzi stereotypami robi to samo. Jestem hipokrytą, wiem. Ona nie daje tak łatwo za wygraną i próbuje kontynuować rozmowę poprzez jej zakończenie. Nie wiem, nie pytajcie. Podobno to jakieś "kobiece tricki". Ja się żegnam, ale dopowiadam jedno zdanie: "Ciesz się życiem". Dalej potoczyło się samo i trwa do dziś.


Bardzo ciężko było mi zaufać komuś po raz wtóry, otworzyć się. Wszystko działo się zbyt szybko. Nie nadążałem i byłem oszołomiony. Ona nie chciała tylko brać. Dzieliła się ze mną swoim największym szczęściem. Dla mnie to nowość. Zawsze słyszałem tylko o problemach. Tyle pozytywnych zaskoczeń. Kręciło mi się w głowie. Po każdym kolejnym liczyłem, będę mógł złapać nieco oddechu, żeby równomiernie rozlać ciepło i radość. Nie było na to czasu. Zostawałem zalewany kolejną falą ciekłej lawy. Czułem się, jak na haju. Upijałem się nią. Krążyła mi w żyłach. Napisałem jej wiersz. Nazwałem ją Iskierką. Wydrukowała i powiesiła go na ścianie :) Moja fantazja znów płonie. Wróciły marzenia. Doszły nowe. Zaczęło się tlić coś jeszcze. To palenisko było wygaszone przez 24 lata. Zmieniam swoją rzeczywistość. Robię co mogę, aby czuć się lepiej przy swojej chorobie i być bardziej samodzielnym. W najprostszych rzeczach. Chcę być mniejszym ciężarem. Mam tyle siły, motywacji i zawziętości, że nie odpuszczę. Ona tak działa. Pokonam przeszkody, które są po mojej stronie. Tylko, że to Iskierka zapłaci większą cenę, jeśli chce być ze mną. Wierze jej, ale czy się uda? Nie myślę o tym za dużo. Czas pokaże.

Staram się cieszyć teraźniejszością, a nie martwić tym co na razie jest nieosiągalne. Jest z tym duży problem. Taką mam naturę. Dopadają i zaczynają dręczyć mnie czarne myśli. Wystarczy jednak, że chwilę z Nią porozmawiam, a gdy jest zajęta pomyślę o niej i spojrzę na Jej zdjęcie. Wstaje słońce. Nawet, teraz gdy to piszę, po słabo przespanej nocy i przy permanentnym zmęczeniu jakie towarzyszy mi każdego dnia ciężko mi powstrzymać emocje. Czuję w sobie moc i ogień.

Zna każdy szczegół mojej chorej codzienności, mimo to traktuje mnie jak człowieka. Jak faceta. To się nigdy wcześniej nie zdarzało. Sam zaczynam w to wierzyć i przypominać o tym innym. Jestem taki jak wszyscy. Nie jestem gorszy ani lepszy. Trzeba mnie poznać. Zmieniło się coś jeszcze. Nie traktuje już ludzi z dobrocią. Teraz traktuje ich z wzajemnością. Potrafię się bronić i atakować.

Tylko Ona może mnie wskrzesić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz